piątek, 19 września 2025

Kochani n-le czy Wy też tak macie?

Dziś znalazłam takie fajne rozważania męża pewnej kobiety- ciekawe rozważania. "Biedna ta moja żona, po tygodniu pracy w szkole już wykończona i nerwowa ( 2 godz odsypia stres po pracy). Bo prawie nic nie może, a do tego zastała już zwolniona z pracy " dyscyplinarnie" ????. Jej uczeń ( 10 lat ) mówi do niej :" mama mówiła że nie muszę cię słuchać a w ogóle to zwalniam panią". I tak prawie codziennie, agresja, przepychanki, pyskowanie, dalszy upadek autorytetu nauczyciela. Presja ze strony bezczelnych rodziców a niekiedy brak wsparcia ze strony pedagoga i " wyżej". Wszyscy wszystkiego się boją. " Pani mi grozi"??? Jedna z nauczycielek mówi do żony :" Madzia ty się nie przejmuj, schowaj swoją dumę, godność ja sama nie raz dostałam od ucznia po gębie. I co?". Tracą też dzieci które chcą poznawać, rozwijać sie i uczyć, a nie mogą bo nauczyciel czuwa nad " rozwalającymi zajęcia". Kto wie może i nas będzie czekać indywidualne nauczanie. Na razie w szkole do której chodzą nasze dzieci jest dyrektorka konsekwentna, wymagająca (wierząca), z przemocowymi się nie patyczkuje i dlatego nasze dzieci czują się w szkole bezpieczne".

Znajdź pracę i nie czytaj głupot, pozdrawiam

To bardzo dobrze, że jest taka wymagająca dyrektor.
Pedagodzy są bezpieczni i też wymagający. A komu się nie podoba ,to won że szkoły, niech ,,mądrzy,,, rodzice uczą sami w domu.

Ja niedzisiejsza jestem; co znaczy n-LE?
Chciałabym wiedzieć, a nie umierać w nieświadomości.
Dziękuję za zrozumienie.
Nawiązując do meritum: horror! Za moich czasów tego nie było, nauczyciel bił delikwenta czym popadnie, najchętniej linijką po grzbiecie dłoni.

Nie rozumiem tego co ma do tego dyrektorka wierząca .Każdy dyrektor który podejmuje się tej funkcji powinien się po prostu do tego nadawać,a nie chować sie po kątach.Co do wiary to ostatnio mlodziez rozmawiała o Sosnowcu i orgiach.Jaki to przykład.Jesli to ma być przykład dla dzieci to i tak jest w szkołach że wszystko wolno.Ja miałam jedna lekcje religii ,chodziliśmy poza szkole do salki,ale to była prawdziwa lekcja religii,a nie pranie mózgu.Bo pewnie Ty do tego pijesz po ostatniej niedzieli.Nauczyciele nie rozmawiają z uczniami i rodzicami nie są konsekwentni i tak się dzieje.oni maja w szkole panować nad uczniami a nie chować sie po kątach z dumą w kieszeni.

i co mam ci odpowiedzieć na ten temat nic odkrywczego nic nowego

Co nauczyciele mogą zrobić i jak rozmawiać z uczniami i rodzicami, skoro na ucznia nic nie można powiedzieć, krzyknąć, bo zaraz rodzic z pretensjami przybiegnie. Jakie konsekwencje skoro nawet prac domowych nie ma, więc i obowiązków nie ma. Uczeń przez pracę domową chociaż częściowo utrala materiał.
Nie porownuj z tamtymi czasami. Bo kiedyś rodzice wychowywali dzieci i nauczyciel miał szacunek. Dzisiaj rodzice chowają dzieci. Przy dzieciach narzekają na nauczycieli i oceniają ich.

zarabiacie tyle ze wystarczy na odstresowani i psychologa za polowe godzi n niz na etaci

Zachowanie dzieci, szacunek do nauczyciela i do wiedzy wynosi się z domu. Autorytet zawodu upada od wielu lat. Ale jeżeli rodzice w domu źle mówią o nauczycielu i jeżeli rodzice są nastawieni ksobnie, "bo mi się należy", to i pozytywne oceny w szkole będą wymuszane. Od dawna bycie nauczycielem to słabo płatne hobby. I cały czas jest aktualne powiedzenie: "obyś cudze dzieci uczył". Czego Tobie IREKSS życzę.

Na wysiłek stawania się autorytetem może się zdobyć wyłącznie nauczyciel szczerze pragnący tego. Inny człowiek może mu jedynie zaproponować pomoc w trudnej drodze dochodzenia do tego. Czyli praca nad sobą, to podstawa. Poszukiwania certyfikatów i "kwitów na rozum" nie pomogą. Niestety.

Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.